Manchester United po raz kolejny udanie odrobił straty, ale w samej końcówce meczu stracił bramkę, która pozbawiła go zwycięstwa. Mecz z Chelsea zakończył się wynikiem 2:2.

“Czerwone Diabły” w pierwszej połowie niewiele miały argumentów w starciu z Chelsea. Podopieczni Mauricio Sarriego pewnie operowali piłką i z minuty na minuty naznaczali swoją przewagę nad rywalami. Gospodarze objęli prowadzenie w 21. minucie, kiedy to Antonio Rudiger zgubił “kryjącego” go Paula Pogbę w polu karnym przy rzucie rożnym i bez większych problemów doszedł do piłki skutecznie kończąc akcję.

Londyńczycy mieli jeszcze kilka okazji do podwyższenia prowadzenia. Świetną sytuację miał chociażby Willian, który uderzał z 16. metra z rzutu wolnego. Brazylijczyk jednak fatalnie wycelował w okienko bramki Davida de Gei.

Mecz wydawał się przebiegać zgodnie z przewidywaniami pod dyktando gospodarzy i chyba mało kto liczył na odwrócenie losów spotkania przez ekipę Jose Mourinho. I wtem do zabawy dołączył Anthony Martial.

W 55. minucie goście wykorzystali nieporadność gospodarzy, którzy w obliczu upadku w polu karnym Marcosa Alonso zupełnie wyłączyli się z gry licząc chyba na reakcję sędziego lub wybicie piłki przez rywali.

Alonso leżał na ziemii, gra była kontynuowana, a “Czerwone Diabły” konsekwentnie chciały wcisnąć tę piłkę do bramki. Dość nieporadne uderzenie Ashleya Younga zamieniło się na całkiem niezłe podanie w kierunku Martiala. Były napastnik Monaco odnalazł się przytomnie w całym zamieszaniu i pewnie wykorzystał swoją szansę.

Najlepsze miało jednak dopiero nadejść. Genialnie zachował się w 73. minucie Juan Mata, który ubiegł pędzącego w jego kierunku Davida Luiza i po opanowaniu futbolówki zagrał ją do Marcusa Rashforda, który natychmiast przerzucił ją na drugą stronę do Anthony’ego Martiala. Francuz nienajlepiej przyjął piłkę, ale dzięki temu wyrobił sobie dobrą pozycję w stosunku do będącego przed nim Azpilicuety i znakomitym, technicznym uderzeniem sprawił, że Kepa nawet nie drgnął między słupkami.

Manchesterowi United nie udało się niestety dowieźć rezultatu do końca. I mimo iż wielu fanów w obecnej sytuacji obu klubów brałoby remis na Stamford Bridge przed meczem w ciemno, tak koniec końców gola w szóstej minucie doliczonego czasu rozczarowuje niebywale.

David Luiz zdecydowanie ruszył do zawieszonej piłki wygrywając pojedynek główkowy z Ashleyem Youngiem i próbującym pomagać Nemenją Maticiem. Piłka trafiła w słupek i wróciła pod bramkę, gdzie De Gea jeszcze był w stanie zareagować na sytuacyjne uderzenie głową Rudigera, ale dobitka Rossa Barkleya była skuteczna.