Manchester United dał radę w wyjazdowym spotkaniu Crystal Palace i z Londynu przywiózł trzy punkty pokonując gospodarzy 3:1.
“Czerwone Diabły” przystąpiły do starcia na Selhurst Park w okupowanym przez kontuzje składzie. W środku boiska hasali więc Scott McTominay z niewidzianym od grudnia Fredem, skrzydła zajęte zostały przez Alexisa Sancheza i Diogo Dalota, a w ataku dostał szansę Romelu Lukaku.
I to właśnie ten ostatni mógł się już w pierwszych minutach wpisać na listę strzelców, kiedy uciekł obrońcom i znalazł sobie czystą pozycję w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Luke’a Shawa. Wystraczyło celnie przymierzyć, ale Belg wyrzucił futbolówkę w trybuny.
Lukaku się jednak nie podłamał i w 33. minucie ustrzelił swoją pierwszą bramkę. Znów wielką rolę odegrał Luke Shaw, który pewnie ruszył w pole karne, odegrał piłkę do Belga, a ten świetnym, technicznym uderzeniem prawą nogą znalazł miejsce tuż przy słupku.
Były snajper Evertonu zabłysnął też w 52. minucie, gdzie dopadł do podania głową Victora Lindelofa i z pół obrotu wpakował piłkę do bramki.
Po godzinie gry wydawało się, że jest już po meczu, a “Czerwone Diabły” dograją spokojnie te zawody do końca. Ole Gunnar Solskjaer już był bliski wprowadzenia Tahitha Chonga, który od kilku minut rozgrzewał się przy linii bocznej. W 66. minucie zawodnicy Manchesteru United sami sobie jednak sprezentowali nerwy, bowiem w zupełnie niegroźnej sytuacji pozwolili gospodarzom wrócić do gry. Błąd popełnił Ashley Young, który dał się ograć Wilfredowi Zasze, a później Paul Pogba puścił na 16. metrze Jeffa Schluppa, który wpadł w pole karne i dorzucił futbolówkę do zamykającego akcję Joela Warda.
Obaj jednak zamieszani piłkarze w straconego gola odkupili swoje winy w 83. minucie. Paul Pogba rozegrał akcję z Romelu Lukaku, a następnie Francuz wystawił piłkę Ashleyowi Youngowi, który bardzo silnie uderzył w kierunku bramki. Strzał był na tyle mocny, że interweniujący obrońcy nie byli w stanie zatrzymać próby Anglika.